Ludzie chcą żeby ksiądz był wierzący,nie musi sie uśmiechać i krygować przed widownią, taki ma Boga na twarzy i w oczach coś takiego że nawet kazań długich mówić nie musi,ludzie widzą i czują to "coś" nie z tego świata i to jest stokroć ważniejsze niż słowa. A trzeba odwagi i pokory z ludem by zmienić złe przyzwyczajenia wiec ksiądz musi być surowy przede wszystkim dla siebie jeśli chce od innych wymagać. Chyba najpiękniej o wierze i kapłaństwie pisał ks. Jan Twardowski,np że dusza kapłańska to ogród białych delikatnych kwiatów które mróz lub upał łatwo zwarzyć może. Szkoda że u nas poetów sie traktuje mniej poważnie nawet jeśli są prozy życia wieszczami. A on pisał o tym że Bóg jest miłością co zresztą głosili ostatni papieże,wiadomo że to trochę szło w poprzek wytycznych Episkopatu co to owieczki moresu uczyć woli ale jeśli Pierwsza Komunia dzieci ma być religijnym przeżyciem to trzeba bożka materializmu pozbawić składanych ofiar. Bo potem sie już na bierzmowaniu nie doliczy tych katolików a co mówić o Mszach niedzielnych,tylko że wychowywać trzeba dorosłych a nie po pobierzmowaniu zostawiać na rozstajach. Człowiek jest najpierw człowiekiem a dopiero potem egzystuje w jakiejś roli i niekoniecznie konsekrowanej czy ojcowskiej a tylko o takich dwóch najczęściej księża mówią,widać z jak starych skryptów kazań korzystają,takiego rozjazdu z rzeczywistością wierni nie cierpią najbardziej,toż to despekt dla nich.

No ta to swoje przeszła,zakonnice bywają czasem głupie w swej pysze ale Faustyna tą cierniową drogą zdobyła dla nas niezmierne łaski. Genialne to w swej prostocie słowa Zbawiciela aby w razie niewykorzystania sposobności do uświęcenia uniżyć się ze skruchą a wielką ufnością że Bóg w swoim niezmiernym miłosierdziu potrafi zaradzić grzesznej naturze naszej. Matka Boża zaufała Zwiastowaniu i poczeła z Ducha Świętego,św. Faustyna pracowała ciężko mimo śmiertelnej choroby nabywając dla nas pakiet łask Bożego Miłosierdzia. Nikt sie z rąk Boskich wywinąć nie może,co robić,pójść do kościoła póki w nim jeszcze posługuje ksiądz i jest Najświętszy Sakrament a tam już wszystko będą wiedzieli.No ale żeby zbyt łatwo nie było to zasada jest taka że tylko miłosiernego seca ludzie Bożego miłosierdzia dostąpią,nawet sądu miały mieć nie będą,hm,jużci że na tym ziemskim padole tylko z pomocą boską taką łaskę sobie wysłużyć da się.

No i tego nie mogą ludzie niektórzy znieść,dlaczego Ona a nie ja? Dlaczego Marya została wybraną przez samego Boga a reszta ludzi ma Ją czcić i naśladować.A w ogóle to jak Bóg stwarzał człowieka to mógł go od razu zrobić równym sobie,no bo niby fajnie że jestem,żyje se na tym świecie ale co to za życie skoro nie wiem co sie jutro wydarzy albo jak Bóg wygląda i te jego Kanary Niebiańskie,naprowde nie wiem po co te tajemnice. Marya tyż nie widziała ale miała jakąś łaskę wiary i prowadzenie anielskie że Jej było łatwiej uwierzyć. Że Ona nam chce pomagać w tej drodze to też wiadome całemu światu bo jest jego Panią,św.Jan w widzeniu ujrzał Niewiastę na niebie w złotym wieńcu na głowie,takim jaki nosił cesarz rzymski,co to oznacza to chyba każdy ziomek wie ale nie każdemu to przez gardło przejdzie. Wszelka władza pochodzi od Boga jak rzekł Pan Jezus wiec dał Maryi tak wielką godność by pielgrzymowała na podbój dusz dla Królestwa Chrystusa. Bez pracy nie ma kołaczy nawet w niebie,tajemniczy Bóg Ojciec to niestrudzony aktywista,jak już wziął se na głowę tego człowieka to pilnuje go ale to takie i niewdzięczne stworzenie bywa że bez pomocy Maryi nie zdzierżyłby czasami. Marya jest znakiem że wszyscy w Kościele pewnego dnia zatryumfują i powstaną do wiecznego życia ale to temat teraz zakazany żeby sie ludziom nie poprzewracało tam gdzie nie trzeba.

Pamiętam że w kazdym domu byl jego obraz nic dziwnego że dziewczynki utożsamiały się z księżniczką a chłopcy robili sobie walki na miecze,no bo przykład szedł z góry. Dzisiejsi rodzice często nie myślą o takich patronach w domu bo sami wychowali się na komiksach marwelowskich i rozumieją figurkę batmana w pokoju ale żeby jakiś święty tam był i to na koniu to raczej nie. Papież Franciszek walczy ze smokiem co to jaskinie sobie zrobił we wnętrzu Kościoła,to jest bardzo trudne do przyjęcia ale taka rola temu pontyfikatowi przypadła. Widać wsparcie św.Jerzego że papież nie ustępuje mimo ataków i nie odpuszcza mimo zabójczej krytyki z różnych stron. Bo chodzi mu o smoka światowości wśród kleru,to jest takie coś,że spotykasz znajomego księdza gdzieś powiedzmy w sklepie abo na ulicy w innym mieście,ubranego po świecku i uszczęśliwiony witasz się po chrześcijańsku a ten ci się odwraca skonfundowany, coś tam odmrukuje i czmycha,czasem jest w towarzystwie jakieś kuzynki i to tłumaczy ten pośpiech. No rzeczywiście prześladowanie duchowieństwa na urlopie jest zmorą komórkową i nie wiadomo jak to tłumaczyć. No więc proszę państwa,wiadomo że chłopaczyna jak przejdzie te święcenia i parafię dostanie to realizuje marzenia i pierwsze co to tę hondę na raty spokojnie wziąć już może,no i się nie wychyli przez jakieś sześć lat zanim kredytu nie spłaci. Wart robotnik swojej zapłaty powiada św Paweł,byle to nie szło w zgorszenie tzw mauczkich,Franciszek widzi tu pole minowe i sam wszelkich drogich pojazdów unika,no ale kto w Polsce słucha i naśladuje papieży,chyba niewielu bierze do serca te nauki.

Wracając do tamtych czasów,czemuż to,czemu Karol Wielki po chrystianizacji okrutnych Sasów odpuścił plemionom za Odrą,bylibyśmy cywilizacyjnie ustawieni lepiej. Po prawdzie cesarz Otton chciał naprawić ten błąd i poczynił znaczące gesty w tym kierunku. No ale dopiero wyprawienie Kazimierza Odnowiciela po odzyskanie utraconej włości było konkretnym znakiem że inwestycja dla nich musi sie kiedyś zwrócić. Więc czas otworzyć oczy że jak powiedział nasz rodak JPII Wielki,uni nas potrzebują też tak jak my ich,no bo skąd będziemy brać nowoczesność i wszelką kulture,przecie nie zza Bugu.

Wzór biskupa który idzie głosić Chrystusa nie zważając na niebezpieczeństwo. A JPII powiedział że człowiek nie może siebie zrozumieć bez Chrystusa,no tak, gdzie to biedne stworzenie pójdzie po ratunek,trwoga zawsze napędzi nas do Boga. Dziś na katolickich mediach napisano wreszcie że praca często nie gwarantuje godziwych pieniedzy,czyli to co jedna trzecia Polaków doświadcza na co dzień. O niewolniczych wynagrodzeniach za ciężką pracę ,o reżimowych podwyżkach cen prądu i paliw by dokręcić śrubę jeszcze bardziej i wygnać następne setki tysięcy ludzi na przymusowe roboty za granicę powinien ktoś się upomnieć.Od lat wiadomo o tym że miliony polskich kobiet i mężczyzn jest zmuszonych do emigracji i to ich pieniądze pozwalają na utrzymanie wielu inwestycji. Ale o tym cicho sza,rządzący wyrabiają w tym kraju dosłownie co chcą bo biskupi zgodnie milczą na ten temat,przypuszczam że Komisja Majątkowa wzięła od nich jakieś zobowiązanie. Można tylko rzewnie wspominać czasy katolickiej nauki społecznej,dziś gdyby jakiś ksiądz zaczął ją uprawiać zaraz by mu biskup taką kurtę skroił że szkoda gadać. Premiowane jest za to duszpasterstwo młodzieżowe mimo że to najbardziej laicyzujaca się grupa,psipadek? Tak więc jest jak mówi papież Franciszek i za co jest w naszym kościele szczerze nienawidzony,wszyscy jesteśmy grzesznikami nad którymi Bóg sie zmiłował i nam przebaczył. Ale że są elity które do grzechów sie nie przyznają to jest to bardzo przykre i demoralizujące młodych. Ale może dlatego że duchowieństwa mniej to i mnij zasłaniają sobą Pana Jezusa,po pandemii jakby lepiej widać w Kościele że Chrystus jest Synem Człowieczym i Bramą do Życia Wiecznego.

Bardzo piekna alegoria życia rodzinnego przy tym,widzimy tu małżeńskie partnertstwo w pracy,Dziecię zasuwa równo z dorosłymi,nic tylko rozpowszechniać ten obraz do każdej rodziny a zwłaszcza dla nowożeńców. Bo stało się tak że media obrabiajo model rodziny w różnych formatach no i wychodzi z nich najczęściej pochwała rozwodów,nikt nie wi dlaczego. Mnie sie zdaje że w kościele w kwestii wychowania za dużo złożono na kobiety a lekceważono obowiązki wychowawcze mężczyzn,w efekcie kobiety mają teraz sympatie prolewicowe. I słusznie,no bo ile można odwalać roboty za facetów,nie tak było na początku,do tego nie za bardzo jest nawet z kim rozmawiać na te tematy,bo to albo jakiś paskudny ponurak delegowany przez biskupa jako specjalista bryluje jako autorytet albo ksiądz wesołek usiłujący trafić jak kulą w płot ze swoimi hipotezami o mitach małżeńskich. No i mamy takie efekty że młodzież z przerażeniem odkłada decyzję o ślubie no bo jak tak ma wyglądać sprawa męża i żony to może poczekać na lepsze czasy. Czego więc brakuje? Ano czegoś takiego że księża na wyścigi zachwalają przymioty Boga i jego boskich darów,a w nich przymierze z rodziną ludzką,że On ich nie opuści i będzie im wierny w każdej doli,w zdrowiu i w chorobie,i jeśli będą z Nim rozmawiać to wszystko usłyszą czego od nich oczekuje i to jest najważniejsze. Do tego dzieła potrzeba księży szaleńców którzy w seminarium nie dali sobie wydrzeć wiary i zachowali prostotę serca. Nasz naczelny teolog ks. Jan Twardowski dowiódł że można być szczęśliwym zwyczajnym księdzem nie uwiedzionym kultem posiadania rzeczy a ludzie bedo sie garnąć żeby spijać słowa pociechy. Każde czasy są straszne i potrzebują swoich pocieszycieli,nic dziwnego że utrapieni wierni z ciekawością nastawiają uszy na głos papieskich nauk prosto z Rzymu,no i potem widzą że dzieją się różności czyli kościoły dwóch prędkości. Zachować młodość serca jest specjalną łaską, nagrodą dla pokornych duchem,żeby ino każdy chciał to by ją miał,papież Franciszek ułatwia jak może przystęp ludzi do Boga wbrew tym co odstraszanie uczynili swoim głównym zadaniem,no i wychodzi na prowadzenie,mimo obstawiania przeciwko niemu w rublach i złocie.

Dusza na sąd idzie a ciało oczekuje dnia Ostatecznego na zmartwychwstanie. W takiej nauce mnie wychowano,teraz nic nie słychać o tym na kazaniach bo o śmierci przykro mówić,gdyby jeszcze przyjeżdżała drogim samochodem to byłby temat ciekawszy. Drogi samochód jako wyznacznik ziemskiej nagrody ma sie dobrze,utyskiwania papieża Franciszka i jeżdżenie zwykłym automobilem niewiele zmienia. Ale,spróbowałby jako proboszcz pojechać na polski odpust byle czym,zara by było :"co,nie powiodło sie?" . Ludzie to widzą i robią podobnie,w podkarpackich wioskach na parkingu kościelnym rzędy bryk porządnych, z których wiele jak się dobrze przyjrzeć ma łyse opony. Ale to drobiazg.

Listy duszpasterskie episkopatu i tak bedzie pisał oficer prowadzący,a co do kazań to wiadomo od dawna że mają być o wartościach jakiś byle nie o Bogu,to tu Aji nie wiele zmieni. Ponieważ Franciszek papież jednak głosi to co mu akurat w duszy gra to polski parafianin ma kogo słuchać i nawet ambicji nabiera mimo parafialnego wdeptywania w ziemię. Nie ma co winić księży bo ich tak w seminarium wyszkolono że straszeniem i dystansem do wiernych najłatwiej sie duszpasterzuje. A jeszcze do tego siatka informatorów terenowych trzymająca resztę w napięciu że wszystkie ich sprawki bedo proboszczowi najpóźniej wieczorem doniesione no to mamy pełny obraz duszpasterstwa nad Wisłą. I gdyby nie skandale które wypłynęły oraz formalny exodus Polaków za granicę to by na tej niwie zielonej rozmaite Głodzie pasłyby sie nadal. Na szczęście wszytko ma swój czas, teraz ludzie chcą zobaczyć przewodnika w wierze jako świadka wiary a w tym Aji nie pomoże,trzeba wyjść do ludzi tam gdzie są i poznać ich problemy aby wiedzieć jak do nich zagadać. To jednak jest wyzwaniem,więc zajmijmy się młodymi póki szkoła płaci a starzy niech idą nawet do piekła,co mnie do tego że ich nie ma w kościele.

Człowiek poczyna się i od tej chwili jest obywatelem w łonie swej matki,sejm debatuje czy tych przyszłych Polaków ocalać czy też likwidować zanim sie urodza,nu,ale głosujący se żyją a innym tej szansy nie dadzą?To chyba oczywiste że przy tak niskiej demografii nasz kraj potrzebuje każdego dziecka i każde jest bezcenne. No ale trzeba być konkretnym i konsekwentnym,politycy powinni być rozliczani z polityki prorodzinnej,nowej nadziei na życie nam trzeba a nie kolejnych seriali jako hipnozy dla gospodyń. Ale cóż nawet w parafii sie tego nie nauczysz bo i tam dzieciaki przeszkadzajo,klimat paskudny sie zrobił dla dziecek i tyle, będziemy z tego rozliczeni każdy z osobna i razem,wystawio nam kiedyś rachunek więc to co można ratować trzeba i już.

Mimo takich cudów Kościół jest w kryzysie czyli brakuje zdolności przekazywania wiary czy coś podobnego. Oczywiście pierwszymi świadkami wiary są papieże,jak ktoś czegoś nie rozumie to patrzy na Piotra i słucha tego co mówi. Jan Paweł II tak jak Bernadetta wskazywał na Maryję jako przewodniczke w wierze. Z Jej pomocą dokonywały się cuda pielgrzymek papieskich i odnowa wiary. Co nam z tego zostało dziś? W każdym polskim domu na uroczystym miejscu był obraz Matki Bożej,nowożeńcy taki obraz powinni otrzymywać od rodziców,dzieci dorastając wiedziały że w razie czego mają Matkę w Niebie,starzy umierali spokojnie bo wiedzieli że kto odmawia Różaniec temu Najświętsza Dziewica wyjdzie sama na spotkanie. No takie proste chwyty reklamowe a dziś lekceważone jakby,a przecież młodzi na tę ofertę czekają żeby im potwierdzić,tak,wasi przodkowie zaufali Bogurodzicy i wy idźcie tą drogą. Huczne kościelne eventy nie zrobią tego co w ciszy nawy czy kruchty kościoła parafialnego się dzieje. Te wszystkie kapliczki przydrożne i rozsiane po polach to dziedzictwo wiary w ochronę przed złem które nas dosięga nieustannie i czyha wszędy. Ludzie przy Maryi czują sie bezpieczniejsi,że we współczesnych katechizmach a kazaniach niewiele się o Matce Boga mówi no toteż mamy powszechny smutek i śmierć autorytetów. Całe podzielone chrześcijaństwo mogłoby się łatwo zjednoczyć przy rozpatrywaniu zasług i przywilejów Najświętszej Dziewicy a jeszcze Islam mógłby odpowiedzieć to i owo,ale nie,prędzej islamici zorganizuja odnowę kultu Maryi Matki Jezusa niż zkłóceni wyznawcy Chrystusa. Co zrobić jak nic nie zrobisz,domy strefą wolną od maryjności i od Krzyża świętego,zatem bohomazki z jikeji niech wam świeco tu i na tamtym świecie aż po wnuki wasze.

Takie wystapienia są potrzebne bo to tak jak przed tym Salomonowym wyrokiem,która tu jest matką prawdziwą,obie posiadają dzieci a jak inne rozumienie ochrony nienarodzonego człowieka. Młode pokolenie niech osądzi także i zobaczy że w Sejmie igra się z czyimś potencjalnym życiem. A to właśnie młodych dotyczy i ich odpowiedzialności za miłość. Podreczniki do wychowania seksualnego trzeba uzupełnić o rozdział:aborcja - metody skuteczne w uśmiercaniu płodu: (tu lista tortur zadawanych płodowi). Trzeba mieć pełny obraz bestialstwa które nastąpi i w którym musi wziąć udział zastęp medyczny. Nie mówimy o sytuacjach zagrożenia życia matki albo ciąży patologicznej bo to są rzeczy jasno prawem określone. Dyskusja dotyczy aborcji na życzenie matki bez żadnych ograniczeń a to jest coś przeciwne instynktowi zachowawczemu ludzkości. Tu sie powinien włączyć alarm wszytkim dorosłym bo mogą nigdy nie ujrzeć swych wnuków,mówiąc biblijnie, klątwa spadnie na nas.

Noszenie spodni przez Helenę Kmieć jest tylko znakiem naszych czasów które preferują wygodę po prostu. A moda bywała dziwaczna za dawnych czasów kiedy mężczyźni nosili rajstopy zamiast spodni (średniowiecze) czy te pluderki z falbankami (barok),a kobiety obnosiły się z biustem prawie na wierzchu,tyle można zobaczyć na dawnych portretach i dziwić temu dworskiemu zboczeniu w strojach. Teraz trzeba przyznać że można nosić co sie chce ponieważ tego ciuchowego śmiecia i tak trzeba sie pozbyć ze sklepów więc modne musi być wszystko. Ale,ale,to co przyzwoite jest wiadome każdemu tylko że szkoły zrezygnowały z wychowywania w kwestii szkolnych ubiorów,uczennice mogą farbowac włosy i malować się,a nauczycielki same często są w złym guście odziane. Wiadomo że szkolne wychowanie było wyposażeniem na dorosłe życie ale odległe to czasy kiedy szkoła z rodzicami i kościołem czuwali zgodnie nad wychowaniem młodych.

Za mojego dzieciństwa starzy ludzie powiadali że przed końcem świata przestano sie rodzić dzieci i że ja tego dożyję. No i sprawdziło się,dziewczynki wychowuje lalka Barbi i każda chce nią być bez względu na wiek. To nie Matka Najświętsza jest ikoną dla katoliczek młodych,niestety,nie nosi modnych ubrań, odziana jak muzułmanka arabska,to sie nie kojarzy dobrze. Zawsze ta długa suknia i welon,po co ,komu to potrzebne,tak jak dzieci,można sie zbawić podróżami po świecie? Bo dzieci w tym przeszkadzają,więc dajmy sobie dyspense od posiadania takowych,jeśli już to piesek. I co mi Kościele na to powiesz? Nie ma dzieci ,nie ma radości,nadziei nie ma,przyszłość smutna bo nie przyjmujemy łaski Bożej,bo nie nauczono nas że mamy być współpracownikami Boga w dziele stwarzania świata na nowo. Tylko przyjdz w niedziele dać na tace i do spowiedzi przystepuj a wszystko będzie w porzadku. Otóż nie,nie jest i nie będzie w porzadku jeśli człowieka degraduje sie do owcy zamiast podnosić jego kwalifikacje i odpowiedzialność w dziele stwórczym. Wolę Bożą najlepiej wykonała Maryja i jej należy sie przewodnictwo w szkole ewangelizacji,o czym wielu kulawych półprzewodników zapomina,NMP była wychowawczynią tylu pokoleń w naśladownictwie Chrystusa,z Matką Jezusa łatwiej zrozumieć swoje posłannictwo i pogodzić sie z wolą boską. Maryja czyli M jak miłość,M jak miłosierdzie. Tać prawda, nie była Polką, ale to nie jest powód by mówić o Niej przez zęby,skoro nosi koronę Królowej Polski to szanujmy się jakoś,wieki na nas patrzą.

O czym tu mówić skoro skoro pojęcie cnót nie istnieje w kazaniach,o zbawieniu jakiejś tam duszy tylko na pogrzebach sie napomknie w związku zamawiamia Mszy za zmarłych,a poza tym siły poszły na wyrywanie funduszy unijnych na cele materialno-gospodarcze. Dziś zamieszczono kazanie abp Galbasa że Bóg wcielił sie w człowieczeństwo degradujac sie tak jakby człowiek wcielił sie w psy! No luudzie,chyba są jakieś granice niewiary i deficytu kontaktu z Bogiem żeby takie farmazony sadzić,ale też co ony se w tych seminariach opowiadają to po tem ludziom chcą wciskać. Tyle że przeciętny człowiek jest non stop na bieżąco z informacjami oczytany a biskup nie musi,urząd ma to co mu jeszcze brakuje .... Mam nadzieję że ks. Heller od kosmologii zabierze głos czym jest Wcielenie boskie wg praw fizyki i oświeci to grono biskupie żeby wiernych nie konfundowali tak strasznie. Piękna rzecz Zmartwychwstanie ale skoro mamy być ewangelizatorami dla świata to potrzeba zdrowej nauki głoszonej z mocą.

Trzeba wreszcie powiedzieć o tych mordowanych poczetych które wcześniej powołano do życia w sztucznych warunkach. Metoda in vitro jest dobra może dla zwierząt ale dla produkcji ludzi na zamówienie trzeba powiedzieć nie! Ale kto to powie skoro znowu mamy do czynienia z biznesem żerującym na ludzkim dramacie bezpłodności. Czy ludzie poczęci w ten sposób mają duszę to już sprawa boska,ale za chwile bedo hybrydy ludzkozwierzece,piesko-człowiek na ten przykład bo jedno chciało psa a drugie dziecko więc poszli na kompromis i usługowe firmy już mają extra oferte. Żyje to krócej i nie szczeka tylko powtarza ludzko mowe,w razie czego ugryźć potrafi i bawić sie lubi,czego chcieć więcej. Kościół ochrzci jesli rodzice są wierzący i nawet pochowa tam gdzie trzeba,Komunia święta tylko w szczególnych okazjach bo odmówić sie nie godzi,zawsze to stworzenie ludzkie choć nieboskie.

Pan Bóg o każdy naród sie troszczy i posyła mu wielkich mistyków aby podtrzymać na duchu i by mógł pełnić swą misję. Bóg jest bardzo pracowity i za dobrą pracę wynagradza do tysięcznego pokolenia,taki jest sumienny,ale głupim sie zdało że tyla mieć będą ile sami sobie zdobytą pazurami,stąd nienawiść w rodzinach o podział majątku,zazdrość o czyjeś powodzenie lub pogarda dla słabszych co im się nie wiedzie. To wszystko zaczyna sie w ludzkich sercach a potem kiedy obojetniejemy na najbliższych to już tylko krok do wojny,ona zjawia sie tam gdzie ma grunt przygotowany przez wzajemną nienawiść. Jeśli kobieta domaga sie pozwolenia na zabicie dziecka poczętego "nie w porę" dla niej dogodną to jest to wypowiedzenie wojny,na razie prywatnej przeciw jej własnemu dziecku.
No cóż,gdybyśmy mieli entuzjazm wiary JPII i tak umieli promować nadzwyczajne profity jakie niesie orędzie Ewangelii,głosili jakie skarby nadprzyrodzone daje chrzest święty to inny byłby klimat na niedzielnych kazaniach parafialnych. No ale po co,lepiej zdominować ludzi pretensjami że nie chodzą do kościoła i że nie są tak wierzący jak "dawniej",zamiast głosić życiem że Chrystus prawdziwie jest pośród nas,nawet tych z tzw.marginesu i że posyła wszystkich nas na służbę braciom.Tu na ziemi jest tylko służba i w tym jest sęk bo w tym kraju jesteś panem albo niczym,to jest choroba,widać ją zwłaszcza po sługach kościoła co to na emeryturę przenoszą sie do pałaców bo na tę chwilę całe życie zdzierali co mogli. A przecież za moment trumna będzie im za obszerna,starość powinna być przykładem mądrości dla młodych,a tak ,cóż,przynajmniej laicy mają z nich ubaw.

A nam się zdawało że JPII już nam nic wielkiego do roboty nie zostawił oprócz odcinania kuponów od jego nadzwyczajnej popularności w całym świecie. Ale niee,wielkie dary dane są ku pomocy w wielkich wyzwaniach,powiedzmy to sobie jasno i bez oglądania się na kościelne autorytety,bo tych jest chyla tyla,ale mamy taki JanoPawłowy zapas że wystarczy na te ciężkie czasy.
Zadanie zlecone od Boga to propagowanie Bożego Miłosierdzia,w zasadzie Zmartwychwstanie zadziało sie właśnie po to by ludzie poznali dobroć Boga i z ufnością przychodzili po przebaczenie. No i rzecz ważna by sami przebaczali swoim dłużnikom bo inaczy nic z interesu nie będzie. Arcytrudna to rzecz,nie chować urazy i szukać pojednania zawsze bo Bóg taki jest,nawet w kościele to się rzadko zdarza a co dopiero w rodzinach,sąsiedztwach,polityce.
No cóż ,stało się,kobyłka u płotu,szczęsny Polaku daj przykład jak zdać się na wolę Bożą i wygrać życie w przyszłym świecie.

Nowe rządy a stare metody, Nowenna niby odrodzi wiarę po tym co ludzie przeszli przez dwa lata pandemii? Boskupi naprawdę myślą że będzie jak dawniej,nie,tamtych ludzi już nie ma z połowę,a do tych co są nie bardzo wiecie co im powiedzieć ale próbujcie,starajcie się ,może coś z tego wyjdzie,byle szczerze,bez lania wody. Nie tak jak księży dojechaliście z listem który mają studiować i podziwiać mundrość tych co go wyskrybowali. Biskupi go sami nie pisali przecie,chyba się zrzucili po sto złoty baserunku dla hołoty i wygotowano im list pięć razy dłuższy niż normalnie.Ten listowy panegiryk ma otworzyć oczy mediom że tam sie poważnie pracuje. No cóż,a można inaczej,nie jak tow. Gomułka tylko jak abp Galbas,który wyszedł naprzeciw mediom w gorący czas i bardzo po ludzku odpowiedział na proste pytania,to się nazywa być biskupem odpowiedzialnym za dobro powierzonych owiec,wszystkich owiec. I to jes jaskółka wiosny dopiero,takiemu biskupowi który w godzinie próby nie chowa się za jakiegoś gęsianego rzecznika a sam staje w szranki o prawdę,takiemu biskupowi ludzie będą ufać i niebo też pobłogosławi we wszystkim.Tylko prawda wyzwala.