V.R.S.
121.2K

G. K. Chesterton: Osiołek - Donkey

Osiołek

Wśród wzlotów ryb, kroczących drzew,
gdzie w krwi księżyca blask,
gdy figi rodził cierni krzew,
zrodziłem się w ów czas.

Potworny łeb co w ryku drży,
zbyt wielkich uszu łuk,
jakbym parodią czarcią był
wśród stworzeń czterech nóg.

Smutnej banicji ciągły smak,
upartej woli znój,
głodź mnie, bij, drwij, bom głupi wszak,
lecz strzegę sekret swój.

Głupcy! Godzinę miałem swą,
Groźną i słodką tam,
gdzie w górze słano hymnów ton
a w dole dywan palm.

Donkey

When fishes flew and forests walked
And figs grew upon thorn,
Some moment when the moon was blood
Then surely I was born.

With monstrous head and sickening cry
And ears like errant wings,
The devil’s walking parody
On all four-footed things.

The tattered outlaw of the earth,
Of ancient crooked will;
Starve, scourge, deride me: I am dumb,
I keep my secret still.

Fools! For I also had my hour;
One far fierce hour and sweet:
There was a shout about my ears,
And palms before my feet.

V.R.S. shares this
790
Głupcy! Godzinę miałem swą,
Groźną i słodką tam,
gdzie w górze słano hymnów ton
a w dole dywan palm.
marshal76
Anieobecny
,,...w górze słano hymnów ton
a w dole dywan palm."