Rycerze Ks Natanka działają bezprawnie

Rycerze Ks Natanka to grupa, która nie została zaaprobowana przez Kościół określonymi statutami, manifestuje i rozbija jedność zgromadzenia, m.in. przez charakterystyczny strój czy postawę. Eucharystia jest świętowaniem, celebrowaniem Tajemnicy, która ma na celu tworzenie jedności. Znakiem jedności kościelnej jest Biskup. Tak więc jakakolwiek grupa manifestująca coś odrębnego, wyklucza sprawowanie Eucharystii
Maria Jan Kowalski
I tu mamy problem.
🙂
Jako prawnik to piszę.
alanowa
gdyby do kościoła wmaszerowała grupa w płaszczach z wizerunkim kozła na plecach pan biskup serdecznie przywitałby nowych wiernych
Radek33
To jest najgłupszy komentarz skierowany do mnie odkąd jestem na tym portalu,dodatkowe słowa są zbędne
pkontakt
Radek33 — 2012-05-15 21:56:23:
Czasem mówię do mojej żony:Tobie Reniu to dobrze,Ty Jesteś z natury tak dobrym człowiekiem,że nie musisz się starać,nie musisz robić nic i tak Jesteś dobra.Ja żeby Ci choć trochę dorównać muszę toczyć prawdziwe boje z moimi słabościami i nędznym charakterem..
.............. .....................
I pewno dla tego współpracujesz z tym supendowanym kapłanem....? 😲Więcej
Radek33 — 2012-05-15 21:56:23:
Czasem mówię do mojej żony:Tobie Reniu to dobrze,Ty Jesteś z natury tak dobrym człowiekiem,że nie musisz się starać,nie musisz robić nic i tak Jesteś dobra.Ja żeby Ci choć trochę dorównać muszę toczyć prawdziwe boje z moimi słabościami i nędznym charakterem..
.............. .....................

I pewno dla tego współpracujesz z tym supendowanym kapłanem....? 😲
malgorzata16
Rycerze którzy "upierają" się przy Komunii Świętej na klęcząco,i noszą płaszcze z wizerunkiem CHRYSTUSA Króla nie wprowadzają żadnego rozłamu ,bo niby w jaki sposób?
Rozłam został uczyniony urzędowo komunikatem Rady Stałej ,która wyobraża sobie że w ten sposób włada się owczarnią.
Kiedy komunikaty KEP-u zaczną robić za dekalog ,to znak że jesteśmy już w Kościele Episkopalnym a nie Katolickim.
stanislawp
siostromario
1. Kazdy kto zmusza do Komunii na stojąco, wydziera się na Rycwerzy Chrystusa Króla, wygania ich z lościoła i blokuje Intronizację nie działa dla Jezusa.
2. Rozdawanie Komunii na rękę i przez szafarzy świeckich wynika z rozprzestrzeniającej się herezji Eucharystycznej o czym przestrzegał Papież Jan Paweł II i tak samo czyni Benedykt XVI. Benedykt XVI błaga wszystkich o klękanie do …Więcej
siostromario
1. Kazdy kto zmusza do Komunii na stojąco, wydziera się na Rycwerzy Chrystusa Króla, wygania ich z lościoła i blokuje Intronizację nie działa dla Jezusa.
2. Rozdawanie Komunii na rękę i przez szafarzy świeckich wynika z rozprzestrzeniającej się herezji Eucharystycznej o czym przestrzegał Papież Jan Paweł II i tak samo czyni Benedykt XVI. Benedykt XVI błaga wszystkich o klękanie do Komunii.
Czy ty czegoś nie rozumiesz z tego prostego stwierdzenia?
Nic tu nie pomoże tłumaczenie, że biskupi miejsca więdzą lepiej niż Papież.
Biskup miejsca jeśli nie słucha Papieża nie jest znakiem jedności. Jest znakiem buntu.
Radek33
Czasem mówię do mojej żony:Tobie Reniu to dobrze,Ty Jesteś z natury tak dobrym człowiekiem,że nie musisz się starać,nie musisz robić nic i tak Jesteś dobra.Ja żeby Ci choć trochę dorównać muszę toczyć prawdziwe boje z moimi słabościami i nędznym charakterem..
AnnaN.
Radek33 — 2012-05-15 18:24:29:
(...)w końcu powiedział.że teraz do komunii Swiętej się stoi,moja żona odpowiedziałą mu,że nie wstanie w końcu ksiądz dał za wygraną.
Postawa Twojej żony jest wzorem do naśladowania.Więcej
Radek33 — 2012-05-15 18:24:29:
(...)w końcu powiedział.że teraz do komunii Swiętej się stoi,moja żona odpowiedziałą mu,że nie wstanie w końcu ksiądz dał za wygraną.

Postawa Twojej żony jest wzorem do naśladowania.
Primo
Przeczytajcie poniższy artykuł, kto za chwilkę będzie atakowany!
Teraz Rycerze, a już nie długo kapłani!

Libor Halik — 2012-05-13 05:14:12: 2012-05-10 Ks. Adam Skwarczyński – List do Kapłanów (o bliskim krwawym prześladowaniu Kościoła)
DO MOICH WSPÓŁBRACI KAPŁANÓW
wobroniewiaryitradycji.files.wordpress.com/…/ksieza-list-ost…
Niedawno w rozmowie telefonicznej z proboszczem pewnej parafii nie …Więcej
Przeczytajcie poniższy artykuł, kto za chwilkę będzie atakowany!
Teraz Rycerze, a już nie długo kapłani!


Libor Halik — 2012-05-13 05:14:12: 2012-05-10 Ks. Adam Skwarczyński – List do Kapłanów (o bliskim krwawym prześladowaniu Kościoła)
DO MOICH WSPÓŁBRACI KAPŁANÓW
wobroniewiaryitradycji.files.wordpress.com/…/ksieza-list-ost…
Niedawno w rozmowie telefonicznej z proboszczem pewnej parafii nie umiałem powstrzymać się od wtrącenia – lekko, mimochodem – zdania: „Moja dusza przygotowuje się do odlotu z tego świata, i to już w najbliższych miesiącach”. Po chwili ciszy słuchawka zapytała: „Czy Ksiądz źle się czuje?” „Ależ skąd, jestem w pełni sił i aktywności!” Słuchawka zamilkła ze zdumienia, ale przynajbliższej okazji przemówiła… z ambony, na wszystkich Mszach, ogłaszając mnie (imiennie) fałszywym prorokiem (i nie tylko).
Po takim doświadczeniu powinienem chyba schować, jak struś, głowę w piasek, żeby z dzioba więcej pary nie wypuścić, ale… nie potrafię! Bez względu na to, jaką reakcję wywoła niniejszy mój list, czuję się w obowiązku go napisać, i to właśnie dzisiaj, w czwartek 10 maja 2012 roku, a więc w dniu kapłańskim. Takie otrzymałem natchnienie i nie mogę mu się przeciwstawić ani sprzeniewierzyć. Najbliższa przyszłość pokaże, na ile ten list był potrzebny…
Przybliżony (powieściowy) opis mojej śmierci stanowi ostatni rozdział książki „Wejdź do radości”, zaś w aneksie do tej książki znajduje się rozdział, który może zainteresować któregoś z Księży: „List ks. Jerzego do ks. Stanisława” (o ucieczce z miast, s. 238). Kto zna te rozdziały, łatwiej mu będzie zrozumieć to co piszę w tej chwili. Nie zdziwi się też, jeśli wspomnę teraz o zdarzeniu, które pominąłem w swojej powieści.
Piszącją pod pseudonimem, próbowałem uchodzić za człowieka świeckiego – „pana Ivana Novotnego” – nieuchwytnego w Polsce, co mi się po części powiodło. Wyjaśniwszy i porzuciwszy już swój pseudonim (zob. moje teksty internetowe), w tej chwili mogę ubrać się w sutannę i… uciekać do pobliskiego lasu! W nim – oczywiście „w nocnych widzeniach” – ukrywałem się całymi dniami, a pod osłoną nocy mogłem przychodzić do domu, gdyż trwało straszliwe prześladowanie Kościoła – to właśnie, które pociągnie za sobą moją śmierć. Obecnie przygotowuję się do niej, żyjąc z Panem Jezusem w „ciemnicy” – w swojej kaplicy – i licząc dni, które dzielą mnie od mojej Golgoty. To nie powieść, nie fantazjowanie, moi Bracia, lecz… rzeczywistość, która zbliża się milowymi krokami do Kościoła na całym świecie. Dopiero teraz, pod koniec życia, rozumiem, po co pokazał mi Bóg te wydarzenia (coś więcej: pozwolił je głęboko przeżywać!) już tak dawno temu: bym mógł przekazać je innym. Zwłaszcza te, w których mogłem tylko w „wizjach” na ziemi uczestniczyć, gdyż ostatnie z nich będę oglądać już „z Drugiego Brzegu”. Chociaż wielu rozmówców próbowałem przekonywać, że „ja tego doczekam, bo widziałem, a dotychczas wszystkie wizje potwierdziły się w szczegółach” – teraz muszę się z tego wycofać: Bóg przyjął moją ofiarę i pragnie, bywkrótce moje Fiat zakończyło mą ziemską wędrówkę. Muszę przyznać, że jest to dla mnie samego wielkim zaskoczeniem.
Wracam do prześladowania Kościoła. Pozornie nic w tej chwili na nie nie wskazuje, a ludzkie plany i kalkulacje „na następne pokolenia” zalewają nas ze wszystkich stron i usypiają naszą czujność. Jest jednak to prześladowanie bardzo blisko, zaledwie o kilka chwil od nas, i to tak straszliwe, że w ogóle trudno o nim pisać. Na szczęście niezbyt długie (widziałem, że wiosna je zakończy), lecz ze względu na swoją intensywność i skalę będzie bardzo trudne do przeżycia. Główne jego ostrze będzie skierowane przeciwko księżom i osobom konsekrowanym, choć męczeństwo stanie się udziałem także wielu świeckich, zgodnie z piekielną zasadą: im kto bliżej Boga, tym większy wróg!
Jak do niego dojdzie, pisałem w internetowych listach, ale jeszcze powtórzę (n.b. pisałem jako świadek, gdyż ok. 30 lat temu Bóg pozwolił mi to przeżyć). Jakby „zapalnikiem”, wyzwalającym prześladowanie, będzie niestety ogólnoświatowy ogromny cud Bożego Miłosierdzia: ukazanie się Chrystusa „na obłokach, z wielką mocą i majestatem”, w otoczeniu aniołów, a za chwilę Jego sąd szczegółowy nad każdym mieszkańcem ziemi, nazywany w objawieniach „Ostrzeżeniem”. Dlaczego „niestety”? Gdyż nawet tak wstrząsające objawienie się Boga i ukazanie każdemu jego przeszłości, ale także miejsca, na które sobie swoim życiem zasłużył gdyby umarł, niektórych nie nawróci! Wprost przeciwnie: zaprzedani szatanowi, ulegną oni zbiorowemu opętaniu do n-tej potęgi i z diabelską furią rzucą się na nawróconych i nawracających się, pokornych i rozmodlonych, stających w kilometrowych kolejkach do spowiedzi z całego życia. Boży ludzie nie będą w stanie się bronić, nawet gdyby mieli armaty i czołgi, gdyż poznane Boże tajemnice zwrócą ich bardzo mocno ku światu wewnętrznemu, a odizolują od wielu ziemskich trosk.
To właśnie będzie ten najtrudniejszy rok, w którym – jak stwierdził w Fuldzie Jan Paweł II – „Kościół oczyści się we krwi męczenników”. Czy wtedy od nas, duszpasterzy, nie będzie Chrystus wymagał heroizmu? Czy w obecnym, względnie spokojnym i dostatnim życiu, jesteśmy zdolni na Jego oczekiwania odpowiedzieć? Ito już w tej chwili, a nie za ileś lat?
Jeżeli mój list któryś z Braci zechce potraktować poważnie, zachęcam go do następujących przemyśleń:
1. Warto zaopatrzyć się w różne rzeczy, oferowane przez sklepy z naszej branży, z winem mszalnym na pierwszym miejscu. Hostii za dużo na zapas nie nakupimy (chyba że je zamrozimy, chociaż nie zawsze będzie prąd w sieci), ale mając białą mąkę, jakoś sami sobie poradzimy, gdy zawiodą piekarnie. Sataniści zaatakują klasztory, z piekącymi hostie włącznie. W związku z tym mój postulat (choćby miał się rozlec chichot prześmiewców!): spróbujmy zmobilizować znajomych posiadających broń, np. myśliwych, do wzięcia pod opiekę klasztorów. Przecież będą one jak wielkie nieruchome tarcze, wystawione na ataki satanistów.
2. Podobnymi „tarczami” będą sanktuaria, „sól w oku” dla piekła i jego ludzi, więc i o nich warto pomyśleć. W normalnym kościele łatwo ukryć Pana Jezusa, szaty i naczynia liturgiczne, i ratować się ucieczką, jednak nie w sanktuariach.
3. Ksiądz Brzóska ukrywał się przez długi czas u rolnika między dwiema ściankami, a wychodził tylko w nocy. Ci z nas, których Bóg powołuje nie do męczeństwa, lecz do potajemnego duszpasterstwa, mogliby pomyśleć o kilku miejscach schronienia, jak też zaopatrzyć je we wszystko, co jest konieczne do celebracji Mszy świętej.
4. Nasi wierni nie są, na ogół, przygotowani na te chwile, może z wyjątkiem dusz-ofiar (czy żertw ofiarnych, jak ich określa ks. Natanek), a więc tych, którzy złożyli Bogu samych siebie w ofierze za nawrócenie grzeszników. Do tych ludzi kierowałem od lat swoje książki, a ostatnio internetowe apele, i cieszę się, że rozrastają się ich szeregi. Dobrze by było, gdyby pasterze szli na czele owiec, a nie za nimi – i temu poświęcę chwilę uwagi.
A. W ostatnich spokojnych chwilach warto mobilizować wszystkich, gdzie i kiedy to tylko możliwe, do jak najpotężniejszej modlitwy o nawrócenie jak największej liczby grzeszników. Niebo czeka na te modlitwy, ale w pewnym momencie powie: DOŚĆ! Gdyby więc ktoś chciał nawet czuwać w nocy, warto otworzyć mu kościół lub kaplicę. Co jeszcze w tej materii „warto”, wiedzą Księża sami, a jeśli nie wiedzą, niech wsłuchają się w głos swoich podopiecznych oraz w natchnienia, im samym przychodzące. „Pozbierajmy wszystkie okruszyny” modlitw!
B. Oprócz „żaru modlitwy” może Duch Święty wzbudzić w niektórych sercach „żar męczeństwa”, na który powinniśmy zareagować we właściwy sposób, a więc w duchu Listu 1 P 4,12: radować się nim, a nie dziwić, a tym bardziej nie strofować doświadczających go! Niech nasza „słuchawka” będzie dostrojona do takich dźwięków – i w telefonie, i na spotkaniach, i w konfesjonale – żebyśmy nie reagowali na nie na sposób mojego współbrata! Oby nikt z nas nie krzyżował Bożych planów, odsyłając bliźniego do psychiatry z tego powodu, że nagle Duch Boży uniósł go tak wysoko ponad naturę, że Boży zew okazuje się o wiele silniejszy niż naturalne instynkty! Piszę to jako świadek, i wiem co piszę. Gdyby taka chwila trwała dłużej, moje życie na ziemi stałoby się niemożliwe. Dotyczy to zarówno pragnienia natychmiastowej śmierci dla Boga i dla bliźnich, jak i tęsknoty za Niebem, albo takich porywów radości na myśl o bliskiej śmierci, że natura człowieka słania się pod nimi jak kłosy w czasie burzy. I co by było, gdyby taki Boży wybraniec – a może być ich wielu! – usłyszał od nas słowa przykre lub lekceważące? Może nas ktoś z płaczem pytać: ten „żar” mnie porywa, ale co mam zrobić z naturalnym lękiem o moich bliskich? Oto jedna z odpowiedzi: Bóg ich kocha milion razy bardziej od ciebie, a poza tym jest wszechmocny, więc potrafi zatroszczyć się o ich szczęście, nie martw się! A poza tym oczyszczony świat będzie wkrótce tak piękny, że nie miej o nic obawy – wszyscy będą jak jedna kochająca się rodzina.
Ktoś inny złożył Bogu siebie w ofierze „całopalnej”, ale szatan wzbudza w nim lęk przed śmiercią i zatruwa mu życie. Pyta, czy może się wycofać... Oczywiście że może, i to w każdej chwili – uspokójmy go – bez żadnego grzechu, gdyż Bóg nie może od nas wymagać tego co nas przerasta, a poza tym przyjmuje tylko to, co ze szczerego serca Mu ofiarujemy. Jednak zróbmykrok naprzód i użyjmy np. takich argumentów: –męczennicy otrzymują specjalną łaskę, coś jak modlitewną ekstazę, która łagodzi ich ból i strach, a nawet je likwiduje (zob. np. żywot św. Perpetui i Felicyty, poranionych przez dziką krowę na arenie cyrkowej); – Bóg ma 1000 sposobów na to, by zatroszczyć się o ciebie, swoje dziecko, i w takiej chwili krzywdy nie pozwoli ci zrobić – stąd często męczennicy szli na śmierć jak na wesele; – ogromną łaską jest obecność przy nas w godzinie śmierci Matki Najświętszej; jeżeli Ją prosisz o modlitwę
i przyjście w tej godzinie, i to przez całe życie z Różańcem w ręku, jak możesz wątpić w Jej pomoc? (piszę to jako świadek – widziałem rolę Maryi wobec mojej duszy tak w momencie śmierci, jak i w „locie” prosto przed Tron Boży);
– boisz się krótkiego cierpienia przy śmierci, które może cię w jednej chwili uwolnić od wszelkich kar pokutnych, a nie boisz się o wiele sroższego i dłuższego – może wieloletniego – w czyśćcu? Tamto czyśćcowe jest prawdziwym męczeństwem w porównaniu z maleńkim bólem, jaki przychodzi znieść na ziemi! Święta Krystyna, zwana „Cudowną”, poznawszy mękę czyśćca i zapragnąwszy uwalniać od niej dusze, np. rzucała się w ogień, stała tygodniami w lodowej przerębli, doświadczała łamania kości – a wszystko to wydawało jej się niczym w porównaniu z tamtymi mękami!
– „Choćby twoje grzechy były jak szkarłat, jak śnieg wybieleją”, i to natychmiast, w jednej chwili męczeństwa. Jest tak m.in. dlatego, że Bóg-Człowiek ma szczególną litość dla tych, których ludzie skrzywdzili – chce im to wynagrodzić i jakby „głaszcze rany” ich ciała, łagodzi ból, a przy tym nie zwraca uwagi na rany ich duszy, które mogą być ohydne! Tak na pewno postąpił nawet z najbiedniejszymi duszami w prezydenckim samolocie podczas zamachu…
C. Idźmy z wielką miłością do chorych, pogrążonych w różnorakich cierpieniach, i czyńmy z nich duszeofiary, zachęcając do ofiarowania cierpień za konających lub za mających wkrótce umrzeć,a żyjących w grzechu ciężkim. Jakiego doznawałem nieraz wstrząsu, gdy od obłożnie chorych słyszałem, że nigdy im żaden ksiądz o tym nie mówił, nawet gdy latami co miesiąc ich odwiedzali! Świadczy to tylko o tym, że księża sami nie żyją tym duchem: łatwo im składać w Ofierze Jezusa Ojcu w Duchu Świętym, ale z tą Ofiarą nie łaczą własnej – ze swojego życia, ciała i krwi; spożywają swego Pana, ale Jemu nie pozwalają siebie „spożyć”; dają ludowi Tego, który „dobrowolnie wydał się na mękę”, ale sami dla Niego nie chcą niczego wycierpieć; gdy „przypadkiem” dopadnie ich cierpienie, uciekają od niego jak od nawiększego nieszczęścia, więc jak od nich ma Jezus oczekiwać, że choćby najmniejsze podejmą i ofiarują Mu dobrowolnie?

Głosząc pewnego razu rekolekcje dla księży w tym właśnie duchu, uświadamiając im konieczność połączenia w ramach ich powołania obu rodzajów kapłaństwa: tego ze święceń i powszechnego – napotkałem na opór z ich strony, a nawet bunt (kilku wyjechało). „Wystarczy, że nasz sakrament ma swoją skuteczność ex opere operato – powiedzieli – a opus operantis się nie liczy, ty go przeakcentowujesz!” Bardzo się mylili, gdyż właśnie z tego drugiego będziemy przez Boga osądzeni, a nauka Jezusa w tym względzie nie pozostawia najmniejszych wątpliwości. Najmniejsza ofiarka, złożona Bogu sercem, z miłości, ma w Jego oczach o wiele większą wartość, niż dziesięć złożonych pod przymusem, bo uniknąć ich się nie da. A poza tym – co to za miłość bez ofiar…? Dostatecznie dużo napisałem na ten temat w I tomie swojej książki W Szkole Krzyża i do niej odsyłam.
Mój list jest jak zielony owoc, któremu zabrakło czasu na dojrzewanie – powstał dzisiaj w ciągu krótkiego czasu, i niech takim pozostanie. Zakończę go parafrazą słów Pana Jezusa, często przez nas powtarzanych, zwłaszcza w święta i wspomnienia męczenników: „Nikt nie ma większej miłości niż ten, kto życie swoje oddaje za przyjaciół swoich” oraz za nieprzyjaciół, którzy – dzięki jego ofierze – staną się na wieki jego przyjaciółmi. Mam na myśli tych, którzy wkrótce staną się moimi zabójcami, a których twarze widziałem na swoim pogrzebie. Włączeni są w moją ofiarę, do której mają się przyczynić, a także w moją modlitwę, którą od lat za nich zanoszę. Wierzę, że spotkamy się w Wiecznej Chwale, jak Szczepan z Szawłem, gdyż… wierzę jednocześnie, że nikt nie ma większej możliwości wyproszenia komuś u Boga łask, niż ofiara swoim prześladowcom.
Duchu Święty – Duchu tej liturgicznej Pięćdziesiątnicy, którą teraz w Kościele przeżywamy, ale i tej Nowej – Pięćdziesiątnicy, która przetworzy, uduchowi i uświęci wkrótce cały świat, czyniąc go wielkim wieczernikiem – błagam Cię, przez pośrednictwo Twej Najświętszej Oblubienicy Maryi: ogarnij umysły i serca moich Współbraci Kapłanów i posłuż się nimi według Twoich planów. Amen.
ks. Adam Skwarczyński
Radek33
Drugi raz w ciągu ostatniego czasu spotkałem się z tym,ze ksiądz nakazał powstanie z kolan podając Komunię Świętą
masada
Po co ten ksiądz przychodzi, skoro nie ma przekonania, że w dłoniach trzyma żywego prawdziwego Boga.
Chyba ,że to przebrany szafarz.
tahamata
Czy ktoś tu mówił ostatnio,że ksiądz nie ma prawa podnosić z kolan wiernego przy przyjmowaniu Pana Jezusa ?
Tak... Watykan to mówił do kard. Gulbinowicza w odpowiedzi na skargi wiernych. List Watykanu do JE ks. Kard. H. Gulbinowicza w sprawie komunii na stojąco...
Kongregacja istotnie jest zaniepokojona liczbą podobnych skarg, które otrzymała z różnych miejsc w ciągu ostatnich miesięcy, i uważa …Więcej
Czy ktoś tu mówił ostatnio,że ksiądz nie ma prawa podnosić z kolan wiernego przy przyjmowaniu Pana Jezusa ?

Tak... Watykan to mówił do kard. Gulbinowicza w odpowiedzi na skargi wiernych. List Watykanu do JE ks. Kard. H. Gulbinowicza w sprawie komunii na stojąco...

Kongregacja istotnie jest zaniepokojona liczbą podobnych skarg, które otrzymała z różnych miejsc w ciągu ostatnich miesięcy, i uważa odmówienie Komunii św. wiernemu z powodu jego postawy klęczącej za wielkie pogwałcenie jednego z podstawowych jego _praw, mianowicie, aby był umacniany przez swych pasterzy sakramentami (por. Kodeks prawa kanonicznego, kań. 213). W świetle prawa „święci szafarze nie mogą odmówić sakramentów tym, którzy właściwie o nie proszą, są odpowiednio przygotowani i prawo nie wzbrania im ich przyjmowania" (kań. 843 § l). Nie można wiec jakiemukolwiek katolikowi, który przystępuje do Komunii św. w czasie Mszy odmówić jej, z wyjątkiem osób trwających w publicznych grzechach ciężkich albo w jawnie wyznawanej lub deklarowanej herezji względnie schizmie, gdyż przypadki te grożą niebezpieczeństwem poważnego zgorszenia wśród wiernych.
Słwek30
popieram Radek33 - to jest postawa prawdziwej wiary w Eucharystię.
Radek33
Dzisiaj byłem u mojej żony w szpitalu.Opowiedziała mi jak przyszedł na salę ksiądz z Komunia Świętą.moja żona uklęknęła,na to ksiądz do Niej mówi,żeby wstała.Żona odpowiedziała,że zostanie na kolanach,ksiądz uparcie do Niej proszę wstać i tak kilka razy,w końcu powiedział.że teraz do komunii Swiętej się stoi,moja żona odpowiedziałą mu,że nie wstanie w końcu ksiądz dał za wygraną.Na sali nie …Więcej
Dzisiaj byłem u mojej żony w szpitalu.Opowiedziała mi jak przyszedł na salę ksiądz z Komunia Świętą.moja żona uklęknęła,na to ksiądz do Niej mówi,żeby wstała.Żona odpowiedziała,że zostanie na kolanach,ksiądz uparcie do Niej proszę wstać i tak kilka razy,w końcu powiedział.że teraz do komunii Swiętej się stoi,moja żona odpowiedziałą mu,że nie wstanie w końcu ksiądz dał za wygraną.Na sali nie obeszło się bez śmiechu pozostałych pacjentek,których ta sytuacja wyraźnie rozbawiła.Jestem bardzi dumny z postawy mojej żony.Czy ktoś tu mówił ostatnio,że ksiądz nie ma prawa podnosić z kolan wiernego przy przyjmowaniu Pana Jezusa ?
malgorzata16
To że dziś Rycerze CHRYSTUSA Króla są prześladowani ,nie oznacza że zawsze tak będzie.Za jakiś czas mogą mieć miejsce tego typu rozmowy:
Na spotkaniu dekanalnym proboszczów proboszcz starszy do młodszego
-Mam za dwa tygodnie wizytację biskupa,nie załatwiłbyś mi oddziału Rycerzy? Bo tak ładnie wyglądają,reprezentacyjnie...
- Ale przecież ty miałeś ich u siebie w parafii?
-Tak,ale głupia sprawa …Więcej
To że dziś Rycerze CHRYSTUSA Króla są prześladowani ,nie oznacza że zawsze tak będzie.Za jakiś czas mogą mieć miejsce tego typu rozmowy:
Na spotkaniu dekanalnym proboszczów proboszcz starszy do młodszego
-Mam za dwa tygodnie wizytację biskupa,nie załatwiłbyś mi oddziału Rycerzy? Bo tak ładnie wyglądają,reprezentacyjnie...
- Ale przecież ty miałeś ich u siebie w parafii?
-Tak,ale głupia sprawa,wiesz zabroniłem im przychodzić, do Komuni nie dopuszczałem,no i wiesz ,obrazili się.No bo skąd moglem wiedzieć że tak szybko wiatry się zmienią!A teraz nie wiem jak ich przyciągnąć,żeby samemu na głupka nie wyjść.Poradzisz co?!
-Jest na to sposób,trochę zbójecki ,ale na inny nie ma czasu.Ogłoś że od przyszłej niedzieli Komunia Święta tylko na stojąco, a będziesz miał ich wszystkich zaraz w zakrystii jeszcze tego samego dnia!Tym razem sprawy nie pokpij!
nukula
a ci co żyją kłamstwem to jak ich nazwiesz?
nukula
😁
2 więcej komentarzy od nukula
nukula
to też nikt kto żyje prawdą się tam nie wybiera!
nukula
nie tahamata. ja swoich poprzednich komentarzy na ten i podobne tematy nie usunąłem i jak ktoś chce to sobie może poczytać. W tym temacie po prostu jestem od pewnego czasu bardziej "delikatny", kto wie może i ws. lefebrystów też coś się u mnie zmieni. Ale na razie nie ma na to szans ten kto pluje na bł. Jana Pawła II.
tahamata
Ten wpis tego człowieka jest dowodem na to, że tylko krowa nie zmienia poglądów oraz że gdy się wpadnie między wrony, trzeba krakać jak i one. Jeszcze zostaniesz kryptolefebrystą, jak tak dalej pójdzie 😀